Ślady pod Krzyżem Południa  …a może Bóg…

with Brak komentarzy

Nie po raz pierwszy uwagę przyciąga przeżycie młodego Bronisława Markiewicza związane z jego kryzysem wiary, który zakończył się stosunkowo szybko i szczęśliwie dzięki, jak on sam pisze, budującej lekturze i dziełom najwybitniejszych pisarzy polskich.

Przypuszczenie czy też przekonanie, że to Narożna Kamienica przyczyniła się do jego powrotu do praktyk religijnych nie wydaje się mieć uzasadnienia, bo ks. Markiewicz nigdzie nie mówi, że to ona dała mu pokój serca. Chociaż drukiem ukazała się ona już w roku 1857 w „Kalendarzu Warszawskim”.

 

Wieszcz mało znany

Sam zainteresowany w pewnym oświadczeniu bez daty pisze: „Odzyskałem ją [wiarę – moje przypomnienie] dopiero w półtora roku, czytając budującą nowelę Józefa Korzeniowskiego, która mnie skłoniła, iż ukląkłem i zacząłem się modlić” (Listy, 187). Ponadto, w artykule: „Cel szkół średnich i wyższych” (PiP 1901, str. 83) w podobnych słowach wyznaje: „…zabrałem się znowu do czytania dzieł najcelniejszych pisarzy polskich, którzy powoli zaczęli koić rozstrój w duszy mojej, aż wreszcie przy czytaniu noweli jednej napisanej przez Józefa Korzeniowskiego upadłem na kolana i zacząłem na głos się modlić”.

 

Pouczające nowele

„Czy czytał Narożną kamienicę, czy też groźniejszą Pannę postępową, czy straszliwie konsekwentnie zbudowany Instynkt, nie wiadomo. To tylko pewne, że Józef Korzeniowski stał się narzędziem w ręku Boga” – wnioskuje pięknie Maria Winowska, autorka życiorysu o błogosławionym Bronisławie Markiewiczu.

            Chociaż można powiedzieć, że te nowele po hiszpańsku są do użytku wewnętrznego, dziś każdy znający ten język, a przede wszystkim kandydat na michalitę spod Krzyża Południa, może wziąć je do ręki i czytać z nie mniejszym entuzjazmem jak to uczynił młody Bronisław Markiewicz.

Ks. Zdzisław Urbanik CSMA

 

Leave a Reply