– Witam, księże Gino ―pozdrowił mnie młodzieniec, kiedy przybyłem do więzienia słuchać spowiedzi.
Od dwóch dni wiał północny wiatr, zwiastun deszczu. Przy takiej pogodzie samoloty lądujące w Asunción podchodzą do ścieżki zejścia już nad naszym domem w Ñemby.