Ślady pod Krzyżem Południa – Gigantyczny Moai

with Brak komentarzy

Jako młodzieniec, dzięki lekturze zapoznałem się z dwoma fascynującymi zdarzeniami, które później mogłem zgłębić i zobaczyć na własne oczy. Otóż gdy miałem około 15 lat czytałem książkę, w której autor wspomina o zachwianiu się w wierze błogosławionego ks. Bronisława Markiewicza. W tamtym czasie czytałem także w pewnym czasopiśmie o gigantycznych statuach na Wyspie Wielkanocnej na Oceanie Spokojnym, które jeszcze dzisiaj wzbudzają ciekawość tysiąca ludzi, a nawet i naukowców, stanowiąc wielką zagadkę w skali świata.

Gdy chodzi o pierwsze wydarzenie to sam ks. Bronisław Markiewicz wspomniany stan duchowo-psychiczny nazywa „kryzysem wiary”. Ktoś stwierdził, że jego powrót do praktyk religijnych spowodowała nowela „Narożna Kamienica” Józefa Korzeniowskiego, jednego z największych pisarzy polskiego romantyzmu. Owa wzmianka tak mnie zaciekawiła, że przez wiele lat pragnąłem przeczytać tę nowelę.

Wielką radość przeżyłem, kiedy moje poszukiwania przyniosły pozytywny efekt. Było to po wielu latach, gdy pracowałem w Argentynie. Mogłem przeczytać wspomnianą nowelę, przeanalizować ją, a nawet przetłumaczyć na język hiszpański. Poza tym pogłębiając życie ks. Bronisława Markiewicza dowiedziałem się, że nigdzie on nie wspomina jakoby porwany jej lekturą zaczął modlić się, chodzić na Mszę św., spowiadać się… Jednym słowem być praktykującym katolikiem.

 Okazja do spełnienia się drugiego, wielkiej wagi dla mnie doświadczenia, nadarzyła się również wówczas, gdy pracowałem w Argentynie. Zadałem sobie trud, by spełnić młodzieńcze marzenia i pojechać na Wyspę Wielkanocną. Kiedy dotarłem do tego niepowtarzalnego i fascynującego miejsca już na lotnisku przywitał mnie kamienny kolos tej małej i samotnej wyspy, zagubionej w wodach Oceanu Spokojnego. I zapraszał mnie „nakładając” mi długi naszyjnik z kwiatów w żółtym kolorze.

Trzy dni pobytu pozwoliły mi obserwować najpiękniejsze, jakie widziałem, lazurowe wody oceanu. Zastanowić się nad mozołem ludzkiej pracy pozostawionym w tych monumentalnych kolosach. Porównać ten trud do budowy biblijnej Wieży Babel, jako efekt nierozważnego myślenia i szukania fałszywego bezpieczeństwa, że gigantyczne moai, ukazując ludzką siłę i potęgę odstraszą wrogów przybywających od morza. Jak wiemy, postawa ta w obydwu przypadkach skończyła się tragicznie. Mogłem odprawić Mszę św. w jedynym kościołku, który codziennie zbiera turystów i tubylców, ze św. Michałem Archaniołem,  czekającym na mnie przy wejściu, by pozostawić we mnie trwałe „Ślady pod Krzyżem Południa”.

 

Ks. Zdzisław Urbanik CSMA

Leave a Reply