Pewnego dnia pojechałem do fabryki „Super Spuma”, aby nabyć nowe materace do Seminarium w Ñemby.
Dyrektor fabryki oprowadzał mnie po zakładzie pokazując poszczególne sektory. W pewnym momencie weszliśmy do dużej hali, gdzie znajdowały się stoły do gry w ping-ponga i różne akcesoria do gimnastyki. Hol ten posiadał okazałe, masywne drzwi. Gdy je otworzył, przed moimi oczyma ukazała się duża, przepiękna kaplica. Zatrzymałem się ze zdumienia. Nigdy jeszcze nie widziałem kaplicy w fabryce.
Tutaj najokazalszym przedmiotem, na którym skupiła się moja uwaga był majestatyczny marmurowy ołtarz, a przy nim ambonka z tego samego materiału stanowiąc jakby jego uzupełnienie. W samym centrum ściany za ołtarzem rzucało się w oczy mocno wyeksponowane tabernakulum zamykane cyfrowo, jak mi objaśnił sam szef fabryki. Ławki masywne i lśniące jakby niedawno były politurowane. W błyszczącej podłodze z marmuru odbijały się nasze postaci. Podziwiając to przepiękne miejsce w pewnym momencie powiedziałem do niego:
―Wstyd mi, bo wy w fabryce macie ołtarz marmurowy, a u nas w kaplicy seminaryjnej tabernakulum i ołtarz są z drzewa.
―To dlaczego ksiądz nie zrobi z innego materiału?
―Zrobiłbym, ale to jest drogie. Wydaję dużo na utrzymanie kleryków. Mam ich trzynastu.
―Eeee… tam. Trzeba szukać i pieniądze się znajdą.
Stwierdzenie to było tak dobitne, że przypomniało mi to, co powiedział Pan Jezus: Szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a będzie wam otworzone. Jakby zawstydzony, popatrzyłem na niego trochę nieśmiałym wzrokiem.
―No dobra. Najpierw niech mnie ksiądz wyspowiada.
Gdy wypowiedziałem nad nim słowa „Ja Cię rozgrzeszam… Amen”, on wstał a ja usłyszałem:
―Idziemy teraz do biura.
Usiadłem w dużym fotelu. Jak wspomniałem, moim zamiarem było kupno nowych materacy do Seminarium.
―To ile tych materacy ksiądz potrzebuje?
―Do całego seminarium potrzebuję 20. Ale chciałbym jakąś zniżkę.
―Ile.
― 50%― powiedziałem mu bez zastanowienia. I przypomniało mi się jak to jeden z biznesmenów powiedział, że bogatym trzeba powiedzieć, aby pomagali hojnie, bo wstyd im kiedy pomagają skąpo.
―Nie ma problemu. A poza tym jakby ksiądz przyniósł mi kosztorys ołtarza i tabernakulum, to zobaczę co z tym zrobimy.
Odetchnąłem tak głęboko, że aż fotel ugiął się pode mną. Wracając do domu cały czas krążyło mi po głowie: „trzeba szukać”.
Po jakimś czasie w telefonie usłyszałem jego głos informujący mnie, że jest do odebrania czek. Bezinteresowny dar tego dyrektora pozostawił w Seminarium, można powiedzieć, wieczne ślady pod Krzyżem Południa.
Ks. Zdzisław Urbanik CSMA
Leave a Reply