Ślady pod Krzyżem Południa. Odległa La Rioja.

with Brak komentarzy

Kiedy mówimy, że w La Rioja lato jest gorące nic nowego nie wnosimy w sprawach klimatu argentyńskiego w tym regionie. Tam jest po prostu jak w piekle. Gdy ten codzienny żar spadnie na jego piaszczysto-żwirowy teren, nawet widać jak powietrze unosi się do góry i lepiej nie wychodzić z domu. A rzeki, które podczas sporadycznych ulewnych deszczów szybko napełniają się wodą, również szybko stają się suchymi i wyboistymi drogami, pełnymi kamieni. Stamtąd daleko jest do Atlantyku, a skąpa wegetacja i niebotyczne Andy, oddzielające ten teren od Pacyfiku, powodują jeszcze większą suchość klimatu. Nawet krótkie „zimy” dają się we znaki.
Chociaż diecezja nie ma jeszcze stu lat znajduje się tam najstarszy kościół w Argentynie, zbudowany z kamienia w 1623 roku. Ma ona także swoich męczenników, którzy dobrowolnie i szczerze ofiarowali swoje życie za innych i wytrwali w tym postanowieniu aż do śmierci. Tym samym wkroczyli oni na trzecią drogę do świętości – według określenia papieża Franciszek (zob. Gaudete et Exsultate, 5). Myślę tu o tzw. męczennikach z Chamical i o Angelellim, biskupie tej diecezji zamordowanym strzałem w głowę po wypadku samochodowym spowodowanym przez trzech mężczyzn ubranych w wojskowe mundury.

Dlaczego tam się udali?
La Rioja to jeden z biedniejszych rejonów Argentyny, odległy 1155 km od stolicy argentyńskiej i ponad 1300 km od Asunción. Tam na zaproszenie czwartego biskupa diecezji La Rioja Bernarda Witte, końcem roku 1986 Zgromadzenie rozpoczęło posługę misyjną. Udali się tam ks. Kazimierz Rachwał, mianowany proboszczem Parafii Nawiedzenia Matki Bożej, a później ks. Kazimierz Lorencowicz.
Na pytanie: dlaczego tam się udali, może odpowiedzieć tylko ten, kto zrozumie tajemnicę powołania do kapłaństwa. Bo do takiego odległego świata, jakim była la Rioja można dotrzeć tylko mając serce zdolne do miłości. Do jej dawania w sposób, jaki świat nie może jej dać, czyli pracować by ludzie nabierali mocy Chrystusowej, udali się właśnie księża michalici.
Krótka obecność
Obecność michalitów w La Rioja trwała krótko. W styczniu 1988 roku została zakończona. Po ludzku wydaje się, że pozostawili znikome ślady świadczące o tym, że tam istnieli i działali – w kraju „z końca świata” znaczonym Krzyżem Południa.

 

Ks. Zdzisław Urbanik CSMA

 

Leave a Reply