Ślady pod Krzyżem Południa. Przy mate z błogosławionym Bronisławem.

with Brak komentarzy

Kto postawi swoje stopy w Argentynie lub Paragwaju, zauroczy się zwyczajem spożywania napoju orzeźwiającego ludzki organizm, który nazywany jest mate. Nic dziwnego, że w tytuł książki o błogosławionym księdzu Bronisławie Markiewiczu wydrukowanej w Buenos Aires (2014), wpleciono to słowo.

Mate wprowadza w klimat fascynującego środowiska, do którego księża michalici przybyli w roku 1976. Otóż w takim klimacie uświęconym tradycją odkrywa się błogosławionego Bronisława czytając pozycję Entre mate y mate con el beato Bronislao (Przy mate z błogosławionym Bronisławem).

Tytuł hiszpański jest jakby echem wydania polskiego, którego podtytuł brzmi: Przy żurze o sobie, wierze i kulturze. W przedmowie nawiązuje się też do Ilex paraguariensis, bez której nie ma mate – symbolu braterstwa i przyjaźni. Z mate dzieli się każdy z każdym, nawet z nieznajomym.
Powyższa biografia różni się od wielu innych, a można powiedzieć, że jest to autobiografia. Przy mate ksiądz Br. Markiewicz ukazuje się takim jakim on był. Opowiada czytelnikowi o wielu nieznanych wydarzeniach ze swojego życia, które warto poznać w wersji polskiej lub hiszpańskiej…

Z jego ust dowiadujemy się jak gotował zupę dla chorych na epidemię cholery, będąc wikariuszem w katedrze przemyskiej i jak organizował oratoria, które nazywał świetlicami dla biednych i potrzebujących. Ks. Markiewicz przekonuje, że przez powściągliwość i pracę można zmieniać życie na lepsze. Tak zatroskany o lud, że nie waha się wymienić takie bolączki Ojczyzny i Kościoła w kraju jak kłótnie, pijaństwo i zaniedbanie religijne.

Nie wstydzi się wyznać czytelnikowi przykre zdarzenie ze swej młodości jakim było z zaniedbanie praktyk religijnych z jego strony. Leżałem nad przepaścią piekielną, pogrążony w wielkich ciemnościach. Głowami kiwali nade mną. Z wdzięczności wszystko ze siebie zrobię. Widziałem Maryję.

Dzieli się decyzją wyjazdu za granicę, ale nie po to by odpocząć lub zwiedzić, tylko żeby odpowiedzieć na nowy rodzaj powołania. Spotyka się z księdzem Bosko, w którym odkrywa męża Bożego z wizji z 1857 roku. Święty z Turynu i jego praca wydają się być pewną odpowiedzią na palące problemy dzieci i młodzieży narodu polskiego.

Taki oto Bronisław Markiewicz ukazuje się czytelnikowi spod Krzyża Południa, który zapoznaje się z jego charyzmatem.

Ks. Zdzisław Urbanik CSMA

 

Leave a Reply