Niedaleko Betare-Oya, na uboczu, poza wioską, w ostatnim czasie zainstalowało się 12 rodzin pochodzących z sąsiedniej Republiki Środkowoafrykańskiej, gdzie wciąż trwa wojna. Rodziny te oderwały się od obozu dla uchodźców liczącego ok. 1000 domów w wiosce Gado, w okolicy Garoua Bolouai, położonej przy granicy. Nowi przybysze poprosili szefa wioski o poletka do uprawy. Każda z rodzin otrzymała kawałek ziemi, oddalonej od obozowiska, by móc ją uprawiać i zapewnić sobie pożywienie. Kobiety nie znają języka francuskiego, stąd trudno jest się z nimi porozumieć; posługują się językiem sango. Na szczęście 2 dziewczynki, które uczęszczały wcześniej do szkoły znają francuski. Warunki, w jakich żyją uchodźcy są nad wyraz ubogie. Brakuje tam wszystkiego… Okazuje się, że takich skupisk z uchodźcami na przestrzeni od Garoua – Boulai do Bertoua jest wiele. Jak zaradzić tym podstawowym ich potrzebom? Pytanie to pozostaje otwarte i nie przestaje nas nurtować.
s. Immakulata
Leave a Reply