Wywiad z ks. Zdzisławem Urbanikiem – cz. V
Co więc misja w Ameryce Południowej posiada już po hiszpańsku z dzieł naszego O. Założyciela? Można powiedzieć, że wszystko, że jest to już “Opera omnia”.
Co więc misja w Ameryce Południowej posiada już po hiszpańsku z dzieł naszego O. Założyciela? Można powiedzieć, że wszystko, że jest to już “Opera omnia”.
Ojciec Założyciel świadomy, że był znakiem czasu, chciał „Naprawić wszystko w Chrystusie”. Używał stwierdzeń obligujących i przestróg, a nawet gróźb. Jak to jest np. w „Trzech Słowach…”. Posługiwał się przykładami z historii Polski,
Może coś jeszcze więcej o waszych michalickich początkach. Same początki są już zrelacjonowane. Wyszedł kiedyś numer „Wspólnoty” kleryckiej pod tytułem „Wspólnota Misyjna”.
Na siostry czekały kandydatki do michalitek, ale czekała też książka biograficzna o Matce Annie Kaworek jako głównej postaci, z identyczną okładką jak ”Dom w cieniu skrzydeł”, ale z tytułem po hiszpańsku, w tłumaczeniu księdza. Jak to się zaczęło?
Wywiad z ks. Zdzisławem Urbanikiem, wieloletnim misjonarzem w Argentynie i Paragwaju przeprowadzony przez s. Eligię i s. Leonię
Rok ten jest dla nas wszystkich bogaty w wydarzenia, wyjątkowy dla całego świata. Na pewien czas znaleźliśmy się w przymusowej izolacji i ciszy. Nam wydawało się, że koniec życia jest bliski.
Pewnego dnia w parafii w El Palomar pojawiła się nowa twarz. Był to nieznany mężczyzna, który ulokował się u wejścia do kościoła. Na co dzień mówiono mu Tosiek.
Podobnie jak niemal wszyscy na świecie zmagamy się tutaj z pandemią i z wynikającymi z niej wszystkimi utrudnieniami w życiu codziennym.
Do kaplicy dojazdowej w parafii Matki Bożej Loretańskiej w El Palomar potrzebowałem 25 minut, aby dojść pieszo.
Wśród tysiąca ulic w ogromnym mieście Buenos Aires, Aleja Félix Burgos w Morón wygląda jak jedna z linii w zeszycie rachunkowym.